sobota, 21 grudnia

Tajemnice Rapa Nui

Ponad 70 tysięcy turystów rocznie, a tylko 6 tysięcy stałych mieszkańców. 164 kilometry kwadratowe trawiastych pagórków górujących nad Pacyfikiem, oddalonych od najbliższego stałego lądu 3600 km na wschód i 2080 km na zachód. I kilkaset tajemniczych kamiennych postaci – moai, od lat przyciągających ciekawskich z całego świata. Przez rdzennych mieszkańców nazywana Rapa Nui, dla nas po prostu Wyspa Wielkanocna, to prawdziwa kopalnia tajemnic – co sprawia, że jest jednym z najbardziej fascynujących miejsc na Ziemi?

Tajemnice Moai

Największy z nich mierzy ponad 10 metrów i waży 80 ton, a nazywany jest Paro. Łącznie na wyspie znajduje się 887 kamiennych olbrzymów, a ich podniesienie jest nie lada wyzwaniem – gdy na początku lat 90. chilijski archeolog Claudio Cristino starał się tego dokonać aby przywrócić dawną pozycję przewróconym posągom, musiał użyć dźwigu zdolnego podnosić 50-tonowe ładunki. Jak w takim razie radziła sobie z tym cywilizacja, która takich dźwigów nie była nawet w stanie sobie wyobrazić, a jedyną siłą jaką dysponowała były ludzkie mięśnie?

Szwajcar Erich von Däniken wysunął hipotezę, że w przypadku kamiennych posągów nie mogło się obyć bez sił nadprzyrodzonych, które według niego maczały w tym palce. „Kto wycinał figury ze skały, kto obrabiał je i transportował na miejsce? Jak przemieszczano je przez wiele mil nie mając do tego narzędzi? Jak zostały ubrane, wypolerowane i postawione? Jak założone kapelusze, które wykonano ze skały pochodzącej z innych miejsc, niż same figury?” pytał, sugerując wyraźnie, że ówcześni mieszkańcy wyspy nie mogli zrobić tego bez pomocy bogów przybyłych z nieba.

Badania archeologiczne

Twierdzenia Szwajcara przez wiele lat znajdowały grono zwolenników, jako że informacji na temat pochodzenia owych kamiennych figur nie przybywało, w przeciwieństwie do pytań i wątpliwości. To przyciągnęło na wyspę pokaźne grono archeologów z całego świata, którym wyjaśnienie tajemnicy działaniem sił nadprzyrodzonych nie wystarczało – podjęli oni wspólnymi siłami szereg działań mających na celu rozwiązanie zagadki w nieco bardziej racjonalny sposób. Jednak wtedy pojawiło się pytanie – w jaki sposób 10-tonową figurę da się przesunąć mając do dyspozycji jedynie siłę ludzkich mięśni i ewentualnie prymitywne narzędzia? I przede wszystkim jak to sprawdzić?

Odpowiedź na pytanie okazała się dziecinnie prosta – wystarczy zrobić to samo. Znacznie bardziej skomplikowane od odpowiedzi jest jednak dokonanie tego. Udało się to w 2012 roku Terry’emu Hunt i Carlowi Lipo, którzy wraz z 16 pomocnikami, posługując się jedynie 3 linami rozbujali Moai tak, że można było je dość łatwo przetransportować w dowolne miejsce wyspy. Sam transport, jak twierdzili archeologowie, przypominał marsz kamiennej figury. Choć nigdy nie będziemy mieć całkowitej pewności wydaje się, że jest to najbardziej realne rozwiązanie tajemnicy kamiennych posągów. Koniec świata czy kurort na Pacyfiku?

Mekka turystów

Szef działu zagranicznego „Newsweeka” Jacek Pawlicki wspomina, że gdy wylądował w 2004 na Rapa Nui „poczuł, że tu kończy się świat”. Na wyspę można było dolecieć tylko jedną linią, a uliczki jedynego miasta były tak spokojne, że sprawiały wrażenie niemalże niezamieszkałych. Dzikie konie błąkały się po nich skubiąc trawę, a gdzieniegdzie słychać było śmiech dzieci dochodzący z oddali. Wyspa emanowała tropikalną dzikością, mieszkańcy serdecznością i gościnnością, a puste plaże zachęcały do długich wędrówek.

Kiedy 11 lat później zadzwonił do niego przyjaciel, który właśnie wrócił z podróży na Rapa Nui, jego pierwsze słowa brzmiały – „nie poznałbyś tego miejsca”. Wyspa Wielkanocna stała się mekką turystów do tego stopnia, ze niektórzy zaczęli wobec niej używać określenia „Miami Pacyfiku”. Ogromne komercyjne hotele, restauracje i fast foody budowane masowo by przypodobać się przybyszom z Europy i Ameryki, rosnące góry odpadów, a także przerażające prognozy według których do 2020 r. odwiedzi wyspę do 220 tys. osób, aż w końcu całkowicie ją „zadepczą” – to rzuciło cień na budzące do tej pory ogromne emocje kamienne posągi, a postawiło przed ludzkością kolejne pytanie dotyczące Wyspy Wielkanocnej – jak uchronić jej unikatowe dziedzictwo i środowisko przed postępującą komercjalizacją? O ile zagadka Maoi została już właściwie uznana za rozwiązaną, o tyle to pytanie niestety nadal pozostaje otwarte.

Julia Juchno

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *