czwartek, 12 grudnia

Gospodarka II RP: sukcesy i porażki

Problemy natury ekonomicznej należały do najpoważniejszych wyzwań nowego państwa polskiego na przestrzeni lat 1918-1939. Od stanu gospodarki w znacznym stopniu zależała pozycja państwa na arenie międzynarodowej oraz przede wszystkim poziom życia obywateli. W świetle definicji Oxford English Dictionary gospodarka oznacza „stan państwa lub regionu pod względem produkcji i konsumpcji dóbr i usług oraz podaży pieniądza.”[1] Gospodarka jest zatem pojęciem niezwykle szerokim obejmującym niemalże każdą sferę ludzkiego życia i wytwórczości. Niniejsza praca przedstawi, przeanalizuje i oceni politykę gospodarczą rządów II Rzeczypospolitej w czterech kluczowych sferach : infrastruktury, finansów, rolnictwa oraz przemysłu. Państwo u progu niepodległości zmagało się z wieloma poważnymi trudnościami hamującymi jego rozwój gospodarczy min. dysproporcjami w rozwoju poszczególnych regionów, niskim poziomem rozwoju infrastruktury, zacofaniem technologicznym w rolnictwie oraz zniszczeniami wojennymi. Większość problemów udało się rozwiązać jedynie częściowo. W niektórych sektorach gospodarki nie odnotowano znaczącej poprawy. W innych miał miejsce dynamiczny rozwój i postęp naukowo techniczny. Na ogólnym poziomie można jednakże uznać politykę gospodarczą II RP za sukces – Polska mogła poszczycić się wieloma osiągnięciami, a większość niepowodzeń wynikała z czynników niezależnych od działania rządu czy prywatnych przedsiębiorców. 

Infrastruktura 

Gdynia, nabrzeże węglowe

Jak niezwykle celnie skonstatował prof. Paul Samuelson zanim kraje rozwijające się zaczną kupować zaawansowane dobra kapitałowe, muszą zadbać o infrastrukturę czyli ponieść społeczne koszty stałe. Niski stopień rozwoju infrastruktury stanowił jedną z najpoważniejszych przeszkód na drodze rozwoju gospodarczego II Rzeczypospolitej. W pierwszym dziesięcioleciu pod odzyskaniu niepodległości do najistotniejszych problemów należały zniszczenie wojenne ( obejmujące także straty pośrednie wynikające z rekwizycji wojennych, nadmiernej eksploatacji infrastruktury oraz braku odpowiedniej konserwacji), niespójność odziedziczonych po zaborcach sieci transportu i komunikacji oraz dysproporcje w rozmieszczeniu i stanie technicznym infrastruktury w poszczególnych regionach państwa. Znaczące wyzwanie stanowił także brak kapitałów i technologii niezbędnych do rozbudowy i modernizacji infrastruktury. Ponadto władze musiały także zmierzyć się z narastającym problemem zacofania technologicznego oraz pogarszającym się stanem zachowania istniejących elementów sieci infrastruktury. Już od początku istnienia suwerennego państwa polskiego, kolejne rządy dostrzegały wielkie znaczenie infrastruktury dla rozwoju społeczno-gospodarczego i podejmowały działania mające na celu poprawę sytuacji. Jak akcentuje Maria Barbasiewicz : Często transport porównywany bywa do krwiobiegu żywego organizmu. Budowa połączeń kolejowych była priorytetem w Drugiej Rzeczypospolitej[2]. Istotną rolę odegrali również prywatni przedsiębiorcy, inżynierowie, technicy i konstruktorzy min. Tadeusz Tański – czołowy konstruktor Centralnych Warsztatów Samochodowych, Piotr Drzewiecki- współzałożyciel Pierwszej Fabryki Lokomotyw i Aleksander Wasiutyński – główny inżynier PKP[3]. Z uwagi na wspomniany niedobór kapitału koniecznego do realizacji wielkich projektów infrastrukturalnych, konieczne okazało się także wsparcie inwestorów zagranicznych min. Banque de Pays du Nord oraz spółki Schneider et co, które współfinansowały budowę magistrali węglowej[4]. Nie wszystkie wymienione powyżej trudności udało się przezwyciężyć w okresie międzywojennym. Znaczne postępy w rozbudowie i modernizacji poszczególnych gałęzi infrastruktury stanowią jednakże jedno z największych osiągnięć gospodarczych II RP, możliwych dzięki ścisłej współpracy rządu z indywidualnymi podmiotami gospodarczymi. Sukces ten staje się szczególnie widoczny przy rozważeniu szeregu przeszkód hamujących rozwój infrastruktury w Polsce.

W pierwszych latach po zakończeniu I wojny światowej najpoważniejszy problem stanowiły zniszczenia wojenne. Pojęcie zniszczeń wojennych nie odnosi się wyłącznie do strat spowodowanych działaniami frontowymi, lecz obejmuje także straty pośrednie wynikające min. z rekwizycji wojennych oraz nadmiernej eksploatacji infrastruktury na cele wojenne oraz zaniedbania w konserwacji[5]. Sieć infrastrukturalna polski, w szczególności w najsłabiej rozwiniętych województwach wschodnich, znacznie ucierpiała również na skutek wojny polsko-bolszewickiej. Dr. Małgorzata Łapa podkreśla, iż „walki polsko-bolszewickie pogłębiły katastrofalną sytuację kresów wschodnich.”[6] Skalę zniszczeń infrastruktury doskonale przedstawił Melchior Wańkowicz w słynnym reportażu Sztafeta : Postarajmy się, żeby każdy dorastający chłopak wiedział, że odziedziczyliśmy po wojnie ziemię, na której (…) zniszczono 56% przedwojennego taboru kolejowego, unicestwiono 63% dworców, zburzono 390 dużych i 2019 małych mostów, zdemolowano 78 warsztatów kolejowych[7]. Znaczenie zniszczeń wojennych w infrastrukturze akcentują także współcześni historycy. Według szacunków przytoczonych prze prof. Marka Jabłonowskiego, aż 80% z ogólnej sumy strat przypadło na kolej[8]. Takowy stan rzeczy wynikał przede wszystkim ze strategii wojennej zastosowanej przez walczące ze sobą armie zaborców. Wycofujące się oddziały rosyjskie stosowały „taktykę spalonej ziemie” – skrupulatnie niszczyły opuszczaną sieć transportową  aby opóźnić pochód wojsk niemieckich[9]. Za znaczne straty w potencjale polskiej infrastruktury odpowiadały także rekwizycje wojenne – na ich skutek w głąb Niemiec i Rosji wywiezionych zostało min. 2513 lokomotyw oraz ponad 40 tys. wagonów towarowych[10]. Ponadto, do degradacji stanu technicznego infrastruktury na ziemiach polskich przyczyniły się również straty pośrednie – nadmierna eksploatacja oraz brak odpowiedniej konserwacji taboru oraz sieci kolejowej[11]. Dostrzegając skalę problemu, władze II Rzeczypospolitej niezwłocznie przystąpiły do odbudowy. W 1919 roku rozpoczęto budowę nowych połączeń oraz proces ujednolicania sieci kolejowej odziedziczonej po zaborcach[12]. Działanie te, podjęte z inicjatywy władz, miały także duże znaczenie społeczne ponieważ aktywizowały osoby bezrobotne[13]. Konieczna okazała się również przebudowa 4375 km linii kolejowych na terenach dawnego zaboru rosyjskiego, ponieważ rozkład torów był tam o 9 cm szerszy niż w pozostałej części kraju[14]. Łącznie w okresie międzywojennym wybudowano aż 1750 km nowych połączeń[15].  W 1937 roku na 100km^2 powierzchni przypadało średnio aż 5.2 km linii kolejowej, co świadczy o znaczącym postępie w rozbudowie infrastruktury kolejowej[16]. Nie powiodła się jednakże próba zniwelowania dysproporcji w rozmieszczeniu infrastruktury – najuboższe regiony wschodnie(określane mianem polski B) nie odnotowały znaczącej poprawy w tym zakresie. W najlepiej rozwiniętym województwie Śląskim na każde 100km^2 powierzchni przypadało aż 18.5 km linii, zaś w województwie Nowogródzkim jedynie 3.4 km[17]. W najbiedniejszej części państwa – województwie Poleskim wskaźnik ten wynosił zaledwie 2.8 km[18]. Brak niezbędnej infrastruktury stanowił jedną z największych barier dla rozwoju ekonomicznego ziem wschodnich, uniemożliwiając długotrwałe podniesienie poziomu życia mieszkańców. Osoby zamieszkujące regiony wschodnie miały utrudniony dostęp do pracy oraz rynków zbytu dla swoich produktów. Ważnym sukcesem w zakresie modernizacji i rozbudowy infrastruktury było uzupełnienie parku maszynowego. Władze Rzeczypospolitej, we współpracy z prywatnymi przedsiębiorstwami szybko uzupełniły niedobór taboru. Początkowo, z uwagi na brak krajowego przemysłu specjalizującego się w produkcji na potrzeby kolei, niezbędny okazał się import nowych maszyn[19]. Z zagranicy sprowadzono 667 lokomotyw i 15.5 tys. wagonów towarowych[20]. Państwo wspierało jednocześnie rozwój polskich fabryk.  Dzięki wsparciu finansowemu ze strony rządu powstały  pierwsze zakłady wytwarzające parowozy min. „Pierwsza Fabryka Lokomotyw w Polsce” w Chrzanowie, „Warszawska Spółka Budowy Parowozów”[21]. W 1926 roku na zamówienie państwa, zakłady „H. Cegielski” w Poznaniu uruchomiły produkcję lokomotyw. Znaczne zamówienia rządowe zrealizowała także firma „Zjednoczenie Fabryki Maszyn, Kotłów i Wagonów L. Zieleniewski Fitzner- Gamper SA” w Krakowie. Łącznie wyprodukowano tam kilka tysięcy wagonów towarowych[22]. Polityka zamówień publicznych w znacznym stopniu przyczyniła się do rozwoju infrastruktury a także do ogólnego wzrostu gospodarczego w Polsce. Realizując ją rząd nie tylko modernizował istniejące połączenia ( tabor odziedziczony po zaborcach miał niskie osiągi i wymagał częstych napraw) i zaopatrywał nowe linie, lecz także stymulował gospodarczy tworząc popyt na rynku produkcji. Przedsiębiorstwa wykonując zamówienia rządowe zatrudniały nowych pracowników i skupowały większe ilości surowców. Spadało bezrobocie i wzrastał także popyt na inne towary. Podnosił się również poziom kultury technicznej. Projekt pierwszego polskiego parowozu powstał już w 1921 roku[23]. Łącznie, na przestrzeni lat 1918-1939 zbudowano 8 serii polskich lokomotyw[24]. Jak wskazuje prof. Jabłonowski, wiele z wymienionych konstrukcji osiągnęło wysoki światowy poziom[25]. Znakomity przykład stanowi wyprodukowany w 1936 roku parowóz Pm36 „Piękna Helena” nagrodzony złotym medalem na targach kolei w Paryżu. Odznaczał się aerodynamicznym kształtem oraz nowoczesnym silnikiem – mógł rozwinąć prędkość do 130 km na godzinę. Modernizacja taboru kolejowego nie zakończyła się jednakże pełnym sukcesem. Średni okres eksploatacji parowozów pod koniec lat 30 tych wynosił 22 lata[26]. Implikowało to konieczność częstych napraw. W tym celu rozbudowano sieć warsztatów kolejowych. W końcu dwudziestolecie międzywojennego Polskie Koleje Państwowe dysponowały 129 stacjami naprawczymi. Istniejąca sieć warsztatów była w stanie zaspokoić potrzeby kolei[27].

Rozwój sieci kolejowej 1919-39

Niezmiernie istotną kwestię stanowił także problem organizacji kolei.  W kwietniu 1921 roku Sejm powołał do życia Państwową Radę Kolejową. W roku 1922 podzieliła ona sieć kolejową w Polsce na osiem okręgowych dyrekcji (Toruń, Poznań, Warszawa, Katowice, Radom, Kraków, Lwów, Lublin, Wilno). Za ogólną politykę w zakresie kolei odpowiadało Ministerstwo Kolei Żelaznych ( przemianowane później na Ministerstwo Komunikacji)[28]. Istotną rolę odgrywało także ciało doradcze – Rada Techniczna, której zadaniem było „opiniowanie zagadnień technicznych o zasadniczym znaczeniu dla rozwoju kolei.”[29] Przełom w rozwoju kolei nastąpił jednakże po przewrocie majowym. Nowy rząd, określany mianem rządu „Sanacji” czyli uzdrowienia doszukiwał się w interwencjonizmie państwowym remedium na problemy gospodarcze Polski. On liberalną koncepcję „państwa nocnego stróża” – rząd miał odtąd prowadzić aktywną politykę ekonomiczną i określać kierunki rozwoju gospodarki. W dniu 26 października 1926 roku Prezydent RP Ignacy Mościcki wydał rozporządzenie powołujące Polskie Koleje Państwowe. Jak wskazuje prof. Jabłoński PKP cieszyło się na rynku przewozów w Polsce pozycją monopolisty[30]. Od momentu powstania do końca dwudziestolecia międzywojennego PKP było największym pracodawcą w Polsce. W roku 1928 spółka zatrudniała 214.5 tys. pracowników[31]. Utworzenie Polskich Kolei Państwowych stanowiło wielki postęp na drodze modernizacji i rozbudowy infrastruktury kolejowej. Przedsiębiorstwo sfinansowało budowę wielu nowych połączeń i wprowadziło uniwersalny system sygnalizacji[32].  PKP w znacznym stopniu przyczyniło się do usunięcia niespójności w sieci infrastruktury odziedziczonej po zaborcach. Z inicjatywy spółki powstała min. linia Kutno-Strzałkowo zapewniająca bezpośrednie połączenie kolejowe między Warszawą a Poznaniem ( wcześniej takowe powiązanie nie istniało ponieważ miasta znajdowały się na terenach dwóch różnych zaborów – Rosyjskiego i Niemieckiego)[33]. PKP odgrywało w gospodarce II Rzeczypospolitej wyjątkowo ważną rolę – zapewniało niezbędny transport pomiędzy poszczególnymi częściami kraju. Fakt, że kolej była we własności skarbu państwa miał szczególne znaczenie – chociaż w niektórych latach spółka przynosiła zyski, to przez większość czasu była instytucją deficytową. Żaden prywatny inwestor nie podjąłby się projektu modernizacyjnego na tak wielką skalę bez wizji znaczącego zysku. Jedynie państwo mogło zatem umożliwić szybką rozbudowę sieci transportu. Bez PKP trudno także wyobrazić sobie eksport polskich towarów. Spółka dysponowała bowiem największą zdolnością przewozową w kraju. To właśnie dzięki PKP Polska mogła z powodzeniem eksportować węgiel na rynki zagraniczne. 

Budowa magistrali węglowej

Znakomitym przykładem udanego zabiegu modernizacyjnego była także budowa słynnej magistrali węglowej Nowe Herby- Gdynia. Podobnie jak w przypadku innych znaczących projektów, niezbędne okazało się wsparcie inwestorów zagranicznych. W 1931 skarb państwa we współpracy z francuskim Banque de Pays du Nord oraz korporacją Schneider et co utworzył spółkę Polsko-Francuskie Towarzystwo Kolejowe SA[34]. Kapitał zakładowy przedsiębiorstwa wynosił 15 milionów franków, w tym 7 milionów ze Skarbu Państwa i 8 milionów należących do inwestorów francuskich. Budowę linii sfinansowano w znacznej części z emisji obligacji firmy[35]. Ostatni odcinek 480 kilometrowego połączenia ukończono w marcu 1933 roku. Linia charakteryzowała się wysoką przepustowością – do 16 pociągów na dobę na każdym torze. W 1936 roku przewieziono nią 9 milionów ton węgla[36]. Budowa magistrali kolejowej stanowiła jedno spośród największych osiągnięć gospodarczych i technicznych II Rzeczypospolitej. Była ona również znaczącym sukcesem strategicznym, umożliwiającym uniezależnienie się polskiej gospodarki od handlu z nieprzyjaznymi Polsce Niemcami. Magistrala uwolniła polskie pociągi z węglem od konieczności tranzytu przez terytorium niemieckie, a także otworzyła polskim eksporterom węgla możliwość sprzedaży min. na rynkach państw skandynawskich za pośrednictwem portu morskiego w Gdyni. O znacznym sukcesie magistrali świadczą także zyski jakie przynosiła z wpływów eksploatacyjnych – w roku 1936 wyniosły one aż 62 miliony złotych[37].

Istotnym krokiem w procesie modernizacji infrastruktury była także próba elektryfikacji kolei.  Pierwszy zelektryfikowany odcinek – Pruszków-Grodzisk- Żyrardów oddano do użytku 15 grudnia 1937 roku. Łącznie, w drugiej połowie lat 30 elektryfikacji poddano 148 km linii[38].

Do największych osiągnięć II Rzeczypospolitej w zakresie rozbudowy infrastruktury niewątpliwie należy również budowa portu morskiego w Gdyni. Wielkie znaczenie handlu morskiego władze II Rzeczypospolitej dostrzegały już od początku istnienia państwa. W dniu 23 września 1922 roku Sejm uchwalił ustawę o budowie portu. Plany budowy opracował wybitny polski inżynier Tadeusz Wenda. Na przestrzeni lat 1922-1926 z trudem udało się przezwyciężyć trudności finansowe. Powstała prowizoryczna przystań, rozpoczęto budowę mola północnego i zamówiono urządzenia przeładunkowe. Dzięki budowie połączeń kolejowych port mógł zacząć pracę. W 1924 roku mógł on przeładować 10tys. ton towarów. Przełom w rozwoju Gdyni nastąpił jednakże dopiero po przewrocie majowym. Minister przemysłu i handlu Eugeniusz Kwiatkowski wprowadził w życie ambitny plan rozbudowy portu. Do dalszej budowy zakontraktowano firmy z Belgii  i Danii ( obok głównego wykonawcy – konsorcjum polsko francuskiego)[39]. W ramach prac modernizacyjnych wzniesiono falochrony, wykopano baseny portowe oraz zainstalowane nowe urządzenia przeładunkowe o udźwigu do 307.5 ton. Zdolność przeładunkowa portu wzrosła z 10 tys. ton w 1924 roku do 2823 tys. w 1929. Gdynia stała się nie tylko ważnym ośrodkiem przeładunkowym polskiego węgla lecz przede wszystkim największym i najnowocześniejszym portem morskim na Morzu Bałtyckim. W latach wielkiego kryzysu obrót towarowy Gdyni przekroczył 6 milionów ton i nowy polski port prześcignął pod tym względem Wolne Miasto Gdańsk[40]. Pod koniec lat 30tych z inicjatywy wicepremiera Eugeniusza Kwiatkowskiego uchwalono szereg aktów prawnych ułatwiających prowadzenie działalności handlowej w Gdyni[41]. Budowa nowoczesnego portu morskiego w Gdyni stanowi jeden z największych sukcesów II RP. Gdynia umożliwiła polskim eksporterom uniezależnienie się odo nieprzyjaznego Polsce Wolnego Miasta Gdańsk (Jak obrazowo przedstawia cytat nieznanego autorstwa „żeby serce narodu nie obtłukiwało się o wrogi, siedzący na tchawicy Gdańsk )[42]. Ponadto, dzięki rozbudowie infrastruktury portowej możliwy stał się eksport węgla na szeroką skalę. Powstanie Gdyni zbiegło się w czasie z masowym strajkiem górników węgla w Wielkiej Brytanii, który otworzył zdominowane przez Brytyjczyków rynki dla eksporterów z innych państw europejskich[43]. Polscy producenci mogli zatem wkroczyć na lukratywne rynki skandynawskie[44]. Jak celnie podsumował przedsięwzięcie sam Eugeniusz Kwiatkowski : „Jest to nasza pierwsza wprawdzie, ale rzetelnie zapłacona rata za wszystkie historyczne zaniedbania i błędy popełnione przez dawną Rzeczpospolitą u ujścia Wisły nad Bałtykiem[45].

Dzięki twórczej inicjatywie Eugeniusza Kwiatkowskiego znacznym sukcesem okazała się także budowa polskiej floty handlowej. W przeciwieństwie do innych gałęzi infrastruktury, które II Rzeczpospolita częściowo odziedziczyła po zaborcach, flota komercyjna musiała w Polsce powstawać od zera. W listopadzie 1926 roku Skarb Państwa powołał do życia przedsiębiorstwo „Żegluga Polska”. W następnych latach rząd, we współpracy z podmiotami zagranicznymi, realizował obszerny plan rozbudowy floty. Powstał szereg nowych przedsiębiorstw min. Polsko Skandynawskie Towarzystwo Transportowe „Polskarob” oraz Polsko-Brytyjskie Towarzystwo Okrętowe „Polbryt” . Rozwój floty handlowej był niezwykle istotny dla całości polskiej gospodarki ponieważ umożliwiał eksport towarów na zagraniczne rynki zbytu. Handel międzynarodowy dostarczał II Rzeczypospolitej niezbędnych dewiz, które następnie przeznaczano na import produktów.

Nie we wszystkich gałęziach infrastruktury odnotowano jednak znaczącą poprawę. Nie powiodła próba rozbudowy i modernizacji transportu kołowego. Do najważniejszych problemów należy zaliczyć brak kapitałów, zły stan techniczny dróg, wahania koniunktury oraz ubóstwo – większość społeczeństwa polskiego nie mogła pozwolić sobie na zakup samochodu. Warte odnotowania są również olbrzymie dysproporcje w rozwoju sieci dróg oraz rozmieszczeniu samochodów. W najzamożniejszych województwach zachodnich na każde 100km^2 powierzchni przypadały 34 km dróg, a na każde 10 tys. mieszkańców 37.4 pojazdów[46]. W ubogich regionach wschodnich wskaźniki te wynosiły odpowiednio 4.9 km oraz ok. 3 samochodów[47]. Jak akcentuje M. Barbasiewicz, w 1939 średnia roczna konsumpcja benzyny per capita wynosiła w Polsce poniżej 3kg, w Stanach Zjednoczonych wskaźnik ten przekraczał 300kg[48]. Jednocześnie niewystarczające okazały się działania państwa w zakresie rozbudowy i modernizacji sieci dróg. W latach 1924-1938 wybudowano 17 572 km nowych dróg, jednak tylko 2346 km miało ulepszoną nawierzchnię spełniającą wymogi nowoczesnej motoryzacji[49]. Większość dróg gminnych nie nadawała się do użytku przez pojazdy mechaniczne .Jak akcentuje prof. Jabłonowski, niezadowalający stan dróg w kraju był jednym z czynników hamujących rozwój polskiego transportu kołowego[50]. 

Rozbudowa infrastruktury okazała się tylko częściowym sukcesem. Zrealizowano szereg spektakularnych inwestycji infrastrukturalnych o dużym znaczeniu dla gospodarki min. nowy port morski w Gdyni oraz magistralę węglową. Nowe projekty infrastrukturalne przyniosły znaczące korzyści – magistrala węglowa stała się  dla skarbu państwa źródłem zysków z wpływów eksploatacyjnych, zaś Gdynia stała się największym i najnowocześniejszym portem w regionie Bałtyku. Nowa infrastruktura portowa umożliwiła polskim producentom eksport węgla na wielką skalę min. na chłonne rynki skandynawskie. Jednocześnie ogólny postęp w rozbudowie infrastruktury następował bardzo powoli. Nie udało się zniwelować dysproporcji i uzupełnić braków w sieci infrastrukturalnej województw wschodnich. Brak odpowiedniej infrastruktury  nadal pozostawał barierą hamującą rozwój społeczno-gospodarczą regionów Polski B. Zważywszy na zniszczenia wojenne oraz niedobory kapitału niezbędnego do rozbudowy, polityka państwa w zakresie rozwoju infrastruktury nie mogła osiągnąć wszystkich zakładanych celów, stanowiła jednakże istotne osiągnięcie Rzeczypospolitej. 

Finanse

Jak trafnie zauważył profesor Paweł Grata, problemy finansowe stanowiły jedno z największych wyzwań niepodległego państwa polskiego[51]. Na przestrzeni dwudziestolecia międzywojennego do najważniejszych kwestii należały znaczne deficyty budżetowe, inflacja, wahania wartości waluty, brak spójnego i wydajnego systemu fiskalnego oraz brak instytucji finansowych wspierających rozwój gospodarczy. Zła sytuacja finansowa państwa była szczególnie dotkliwa w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości. W pierwszych latach istnienia odrodzonej Polski jej finanse były w fatalnym stanie. Sytuacja wymagała pilnej interwencji doświadczonych finansistów akcentuje M. Barbasiewicz[52]. Oprócz niespójności systemu bankowego i podatkowego wynikającej z dziedzictwa zaborców na problemy finansowe II Rzeczypospolitej nałożyła się wypaczona w skutek wojny polsko –bolszewickiej struktura wydatków[53]. Ponadto, zniszczenia wojenne we wszystkich sektorach gospodarki doprowadziły do drastycznego spadku wpływów budżetowych państwa. W świetle szacunków Stefana Dziewulskiego cła i podatki w 1920 roku przyniosły zaledwie 14% kwoty z 1912 roku[54]. Spadek wpływów podatkowych w stosunku do poziomu przedwojennego był wyjątkowo dotkliwy dla państw rozwijających takich jak Polska. W obliczu narastających trudności i zacofania gospodarczego państwo musiało brać aktywny udział w procesie odbudowy i modernizacji. Na wiele istotnych przedsięwzięć brakowało jednakże środków. Budżet II RP dodatkowo nadwyrężała kosztowna wojna z Rosją Sowiecką. W grudniu 1920 deficyt budżetowy sięgnął astronomicznej kwoty 93% wydatków[55]. Sytuacja finansowa wymagała zatem pilnej interwencji i głębokiej sanacji, co okazało się szczególnie trudne z uwagi na fakt, że administracja skarbowa państwa znajdowała się w stanie „budowy” a kurs marki polskiej – oficjalnej waluty do 1924 roku gwałtownie spadał.

Gmach Banku Polskiego w Warszawie (lata 20-te).

Początkowo władze II Rzeczypospolitej nie prowadziły stabilnej polityki finansowej. Nie istniały akty prawne regulujące kwestie finansów. Jak podkreśla prof. Grata odpowiednia podstawa ustawowa polityki skarbowej państwa stanowi zwykle niezbędny warunek jej skutecznej realizacji[56]. Ponadto, większość dokumentów określających politykę finansową państwa opracowywano ex post – po okresie, które miało obejmować. Znakomity przykład stanowi Drugi Preliminarz Budżetowy Rzeczypospolitej Polskiej na okres od 1 lipca 1919 r. do 31 marca 1920 r. Do rozpatrzenia przez Sejm wpłynął on w połowie marca 1920 roku, zatem jego realizacja w ogóle nie była możliwa. Ponadto, wszystkie opracowane wtedy preliminarze budżetowe państwa w niewielkim stopniu odzwierciedlały rzeczywistą politykę skarbową Polski. Wojna polsko-bolszewicka implikowała bowiem konieczność natychmiastowego zwiększenia wydatków na obronność, co pogłębiało i tak już znaczny deficyt budżetowy. Dokumenty owe miały jednakże jedną kluczową zaletę – zapewniały ostatecznie unifikację terytorialną  gospodarki skarbowej państwa i znosiły niespójny system dzielnicowy odziedziczony po zaborcach[57]. 

Znaczny problem stanowiła także kwestia finansowania deficytu budżetowego. Niestabilna sytuacja polityczna uniemożliwiła Polsce starania o pożyczkę zagraniczną, zaś niskie wpływy podatkowe doprowadziły dochodową stronę budżetu do katastrofalnego stanu. Przeważającą większość wydatków państwa finansowana więc za pomocą zadłużenia w Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowej – czyli de facto poprzez inflacyjny dodruk marki polskiej[58]. W krótkiej perspektywie czasowej inflacja miała korzystny wpływ na ogólny stan gospodarki. Następował wzrost popytu i spadek bezrobocia. Jak akcentuje Wojciech Morawski, inflacja nakręcała koniunkturę, ponieważ popyt był wyższy od podaży. Ponadto pojawiło się zjawisko inflacyjnej premii eksportowej – kursy walut obcych rosły szybciej niż koszty produkcji w kraju, dzięki czemu polskie produkty stawały się bardziej konkurencyjne na rynkach zagranicznych. Przyśpieszający spadek wartość pieniądza miał jednak. Zjawisko inflacji wynikało ze pogłębiającego się deficytu budżetowego, który w 1922 roku osiągnął wartość 94% produktu krajowego brutto. Na początku roku 1923 wzrost cen przekroczył próg 50% miesięcznie  i inflacja przeistoczyła się w hiperinflację. Spadek wartości marki polskiej miał odtąd jedynie negatywne konsekwencje. Zanikła inflacyjna premia eksportowa – ceny w kraju wzrastały szybciej niż kursy walut obcych przez co eksport stawał się nieopłacalny. Z uwagi na wzrastające koszty polscy przedsiębiorcy mieli  trudności z kalkulacją produkcji. Banki ograniczały udzielanie kredytów. Nastąpił drastyczny spadek płac realnych spowodowany zmniejszającą się siłą nabywczą pieniądza Utrzymująca się hiperinflacja groziła zapaścią ekonomiczną państwa.  

W obliczu narastających problemów konieczna okazała się holistyczna sanacja finansów publicznych. Obejmowała ona przywrócenie równowagi budżetowej, stabilizację waluty oraz stworzenia prawnych i administracyjnych podstaw polityki skarbowej. Rząd Wincentego Witosa nie sprostał zadaniu i niebawem poddał się do dymisji. Z inicjatywy Prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego dnia 19 grudnia 1923 roku powstał pozaparlamentarny gabinet fachowców. Fotel premiera objął wybitny polski ekonomista i specjalista w dziedzinie finansów Władysław Grabski. Wdrożył on życie ambitny program reform gospodarczych określanych często mianem „reform Grabskiego.” 29 lipca 1924 roku Sejm uchwalił rządowy projekt ustawy skarbowej określającej ramy polityki skarbowej państwa. Ustawa przewidywała maksymalny deficyt budżetowy na poziomie 10% . Zmieniły się jednak zasady finansowania. Niedobór miał być pokryty poprzez emisję obligacji skarbu państwa bądź ewentualny kredyt zagraniczny, a nie inflacyjny dodruk banknotów. Ustawa skarbowa stanowiła istotny krok na drodze do stabilizacji finansów państwa. Rząd Grabskiego przeprowadził także reformę systemu fiskalnego. Urealnił i podwyższył obciążenia podatkowe. Wprowadził także nowy podatek majątkowo i znacząco przyśpieszył proces ściągania danin publicznych. Istotną innowację w dziedzinie finansów publicznych stanowiła także rozbudowa systemu monopoli skarbowych. Powstał min. państwowy monopol loteryjny, monopol, spirytusowy oraz monopol zapałczany. Według szacunków prof. Graty w 1925 roku monopole państwowe zapewniały aż 30 % wpływów budżetowych. Zwiększył się również udział podatków bezpośrednich – w roku 1925 wyniósł on 27%  dochodów państwa. Reformie fiskalnej towarzyszyły także znaczące oszczędności w wydatkach publicznych. Rząd Grabskiego dokonał „drakońskich” ograniczeń wydatków na administracje publiczną, zniósł dotacje i podniósł opłaty kolejowe. Nowa polityka fiskalna przyniosła pozytywny rezultat. Na przełomie lat 1926-1927 państwo odnotowało nadwyżkę budżetową w wysokości 26 milionów złotych. Pozytywny trend utrzymywał do końca lat 20tych – w okresie 1928-1929 nadwyżka wyniosła 241 mln zł. Ponowne załamanie nastąpiło na początku lat 30-tych. Na przełomie lat 1930-1931 deficyt budżetowy osiągnął wartość 64 milionów. Spadek wpływów budżetowych tym okresie stanowił jednak naturalną konsekwencje ogólnego załamania koniunktury gospodarczej – nie wynikał on z wad samego systemu fiskalnego. W dłuższej perspektywie czasowej reformy skarbowe rządu Władysława Grabskiego okazały się znaczącym sukcesem. Stworzyły one niezbędną podstawę polityki finansowej państwa i powstrzymały niebezpieczny proces finansowania deficytu poprzez inflacyjny dodruk pieniądza. Za istotne osiągnięcie należy również uznać uzyskanie nadwyżki budżetowej. Dzięki budowie spójnego i efektywnego systemu podatkowego, II Rzeczpospolita mogła zwiększyć wpływy budżetowe w okresie dobrej koniunktury w drugiej połowie lat 20tych. System podatkowy, jak trafnie podsumował prof. Grata nawet w okresie kryzysu w dużej mierze spełnił swe zadanie. 

Polski złoty.

Nie powiodła się jednak oparta na wzorach zagranicznych próba reformy monetarnej. Jak wskazuje dr Cecylia Leszczyńska, Polskie doświadczenia monetarne można uznać za ilustrację następstw stosowania recept płynących z doktryny w kraju, którego gospodarka nie spełniała warunków odpowiadających założeniom formułowanym przez tę doktrynę. W ramach reformy walutowej z 1924 rządu Władysława Grabskiego, II Rzeczpospolita przystąpiła do międzynarodowego systemu walutowego GES ( Gold Exchange Standard ). Jego założenia opracowano na konferencji w Genui w 1922 roku. Według planu, kursy walut państw członkowskich miałaby utrzymywane według parytetu złota ( GBS – Gold Bullion Standard ) w przypadku walut w pełni wymienialnych na złoto, lub na stałym poziomie w stosunku do walut wymienialnych na złoto.  Dnia 11 stycznia 1924 Sejm uchwalił ustawę o naprawie Skarbu Państwa i reformie walutowej, zaś 20 stycznia uchwalono statut Banku Polskiego – nowego banku centralnego II Rzeczypospolitej z wyłącznym prawem emisji nowej waluty- złotego polskiego. Bank Polski powstał jako prywatna spółka akcyjna, Skarb Państwa był właścicielem zaledwie 1% kapitału akcyjnego. Prywatny charakter banku miał mu zapewnić niezależność od nacisków politycznych i powstrzymać przed inflacyjną emisją pieniądza. Według zapisów statutowych, każda emisja musiała być przynajmniej w 30% pokryta rezerwami dewizowymi Banku. W ramach wstąpienia do GES kurs złotego zrównano z kursem franka szwajcarskiego ( franka złotego) – wynosił on 5.18 złotych za dolara amerykańskiego. Dokonano także konwersji walutowej w relacji 1 800 000 marek polskich do jednego złotego.  Bank Polski rozpoczął działalność 28 kwietnia  1924 roku. W porozumieniu z premierem, prezes Banku Polskiego Stanisław Karpiński ustalił, że pierwsza nowa emisja powinna być pokryta rezerwami dewizowymi w 60%. Szybko okazało się jednakże, że parytetowy kurs złotego był niemożliwy do utrzymania. W 1924 roku w kraj uderzył nieurodzaj w rolnictwie i nastąpił gwałtowny wzrost cen spowodowany znacznym spadkiem podaży. W następnym roku wygasła konwencja górnośląska zapewniająca polskim producentom bezcłowy eksport węgla do Niemiec. Pragnąc skłonić rząd Polski do negocjacji w sprawie rewizji granic, władze Republiki Weimarskiej nałożyły cło na polski węgiel doprowadzając do spadku polskiego eksportu. Epizod ten , określany w polskiej historiografii mianem wojny celnej z Niemcami, miał katastrofalne skutki dla bilansu płatniczego. Premier, dążąc do utrzymania ustalonego kursu waluty, zwrócił się do prezesa Banku z prośbą o interwencję giełdową – wykup złotego za rezerwy walut obcych. Stanisław Karpiński odmówił. Jak podkreśla W. Morawski, konflikt z Karpińskim był bezpośrednią przyczyną dymisji Grabskiego w listopadzie 1925 roku.  Po ustąpieniu premiera, kryzys jeszcze się zaostrzył – powróciła inflacja – miesięczny wzrost cen wynosił 15%. Stabilizacja nastąpiła dopiero w 1927 roku. Niedostosowanie standardów GES do gospodarki Polski stało się widoczne po raz kolejny podczas wielkiego kryzysu gospodarczego lat 30tych. W ramach walki z recesją rządy min. Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii zrezygnowały z wymienialności swoich walut na złoto. W przeciwieństwie do nich , Polska pozostała przy założeniach systemu GES. Decyzja ta mocno ograniczała możliwość prowadzenia skutecznej polityki monetarnej. Konsekwencje kryzysu w II Rzeczypospolitej utrzymywały się zatem dłużej niż w innych państwach. 

Znaczącym sukcesem polityki gospodarczej II Rzeczypospolitej było również powstanie Banku Gospodarstwa Krajowego. Odegrał on istotną rolę w procesie rozbudowy i modernizacji przemysłu. Wsparcie finansowe przyznane przez BGK umożliwiło wielu przedsiębiorstwom przezwyciężenie trudności w pierwszych latach funkcjonowania państwa. Jak podkreśla dr Mariusz Majewski, w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości większość funkcjonujących na terenie II Rzeczypospolitej podmiotów gospodarczych dotkliwie odczuła brak dostępu do kredytów długoterminowych. Wobec słabości rodzimych kapitałów tylko one umożliwiały odbudowę i modernizację przedsiębiorstw, a także rozpoczęcie nowych inwestycji. Na skutek strat wojennych i hiperinflacji nastąpiła deprecjacja kapitałów w wielu prywatnych bankach. Konieczna okazała się więc interwencja rządu. W 1924 roku z inicjatywy premiera i ministra skarbu Władysława Grabskiego, prezydent Stanisław Wojciechowski wydał rozporządzenie powołujące do życia Bank Gospodarstwa Krajowego. Powstał on poprzez fuzję trzech mniejszych banków : Polskiego Banku Kredytowego, Państwowego Banku Odbudowy oraz Zakładów Kredytowych Miast Małopolskich. Stanowisko prezesa  i przewodniczącego rady nadzorczej objął wybitny ekonomista – Jan Kanty Steczkowski. Na przestrzeni lat 1924-1939 bank udzielił pomocy finansowej poprzez dokapitalizowanie, zakup emisji akcji oraz pożyczki długoterminowe wielu przedsiębiorstwom o strategicznym znaczeniu dla państwa. Znakomity przykład stanowią Zakłady Chemiczne Grodzisk SA., które dzięki pomocy BGK nie tylko odzyskały płynność finansową lecz także dokonały znaczącej inwestycji. Ze środków uzyskanych z zakupu przez BGK nowej emisji akcji w 1928 oraz udzielonej przez Bank pożyczki sfinansowano modernizację zakładów w Hajnówce. Firma mogła rozpocząć produkcję na potrzeby zamówień wojskowych. Wśród beneficjentów działalności Banku znalazły się również inne znaczące przedsiębiorstwa min. Starachowickie Zakłady Górnicze SA. oraz Towarzystwo Mechaników Polskich w Ameryce SA. Po przewrocie majowym, z inicjatywy marszałka Józefa Piłsudskiego, fotel prezesa objął gen. bryg. Roman Górecki. Od tamtego momentu BGK aktywnie wspierał interwencjonistyczna politykę rządów Sanacji. Jak podkreśla dr. Majewski , wysiłki finansowe były skierowane na rozwój tych firm, które należały do Skarbu Państwa, i co za tym idzie miały znaczenie militarne lub gospodarcze. Na przestrzeni dwudziestolecia międzywojennego Bank Gospodarstwa Krajowego odegrał kluczową rolę w polityce modernizacyjnej państwa, uchronił wiele firm przed bankructwem a także zapewnił finansowanie nowych inwestycji. 

W okresie interwencjonizmu państwowego rządów Sanacji narodziła się nowa koncepcja w polityce skarbowej określana mianem „dualizmu budżetowego” lub potocznie „księgowością kreatywną”.  Znaczną część wydatków inwestycyjnych państwa realizowano poza oficjalnym planem dochodów i wydatków – stąd także wynikło pojęcie „gospodarki pozabudżetowej”. 31 marca 1928 roku Sejm uchwalił ustawę o nadzwyczajnych inwestycjach państwowych. Oddawała ono do dyspozycji ministra skarbu 88 milionów złotych na pozabudżetowe wydatki inwestycyjne. Jak podkreśla prof. Grata, sytuacja była o tyle nieszkodliwa, że miała miejsce w okresie dobrej koniunktury gospodarczej oraz znaczących nadwyżek skarbowych i nie wpływała wskutek tego na stan równowagi budżetowej. Pogorszenie sytuacji nastąpiło w latach, kiedy planowane wydatki pozabudżetowe przekroczyły 310 milionów złotych ( stan na 1936 rok). Zjawisko dualizmu budżetowego w znacznym stopniu utrudniało osiągnięcie rzeczywistej równowagi budżetowej, ponieważ część wydatków figurowała poza budżetem, nadal obciążając skarb państwa. Prof. Grata znakomicie podsumował problem „gospodarki pozabudżetowej”: Abstrahując zaś od niepodważalnej zasadności wydatków inwestycyjnych czy też zwiększających zatrudnienie, uznać należy uzewnętrzniający się w ten sposób „dualizm budżetowy” za zjawisko bezwzględnie niekorzystne z punktu widzenia  gospodarki skarbowej państwa. 

Trudno dokonać jednoznacznej oceny efektywności polityki finansowej II Rzeczypospolitej. Do istotnych osiągnieć niewątpliwie należy budowa i unifikacja systemu podatkowego, wprowadzenie nowej waluty oraz utworzenie Banku Gospodarstwa Krajowego jako instytucji wspierającej rozwój gospodarczy. Nie udało się jednakże utrzymać ustalonego początkowo kursu złotego i chociaż reforma walutowa Władysława Grabskiego zatrzymała destruktywną hiperinflację to nowy polski pieniądz nadal nie cieszył się dostateczną stabilnością. Ponadto, w okresie po przewrocie majowym Rzeczpospolita musiała zmierzyć się ze skutkami globalnego kryzysu ekonomicznego. W obliczu pogarszającej się sytuacji strategicznym błędem było utrzymanie parytetu złota – zrezygnowały z niego nawet państwa znacznie lepiej rozwinięte gospodarczo od Polski min. USA i Wielka Brytania. Na stan finansów publicznych niekorzystny wpływ miało także zjawisko „gospodarki pozabudżetowej”, utrudniające uzyskanie rzeczywistej równowagi budżetowej.  Z dłuższej perspektywy czasowej wysiłki stabilizacyjne rządów II RP należy jednak docenić. Znaczna część niepowodzeń było bowiem niezależna od polityki państwa (min. klęska nieurodzaju, wojna celna z Niemcami oraz wielki kryzys gospodarczy.)

Rolnictwo

Rolnictwo stanowiło największy sektor gospodarki II Rzeczypospolitej. Według szacunków prof. Jabłonowskiego ponad 60% ludności kraju było zatrudnione w rolnictwie, zaś 70% ogółu populacji zamieszkiwało regiony wiejskie[59]. Rolnictwo dominowało w strukturze zatrudnienia wszystkich województw II RP z wyjątkiem województwa śląskiego, gdzie największy odsetek mieszkańców pracował w przemyśle[60]. Ponadto rolnictwo odgrywało najistotniejszą rolę w gospodarce regionów wschodnich ( min. województwa Stanisławowskie, Wołyńskie, Poleskie i Nowogródzkie) gdzie odsetek zatrudnionych osiągał wartości nawet 90% procent[61]. Na przestrzeni dwudziestolecia międzywojennego Polska pozostała krajem rolniczo-przemysłowym. Industrializacja i urbanizacja poczyniły niewielkie postępy, przede wszystkim z uwagi na znaczny przyrost ludności. W latach 1918-1939 odsetek osób zamieszkujących miasta wzrósł o niecałe 3% , zaś odsetek osób zatrudnionych w przemyśle także nie odnotował znacznych zmian[62]. Rolnictwo stanowiło zatem podstawę ekonomiczną polski przez cały okres międzywojenny. Jednocześnie zmagało się ono z wieloma problemami. Do najważniejszych należało skrajne ubóstwo drobnych rolników ( w szczególności w województwach wschodnich), anachroniczne metody kultywacji i niska wydajność produkcji oraz konieczność odbudowy strat poniesionych w skutek działań wojennych. Działania rządu okazały się niewystarczające – pod koniec dwudziestolecia polskie rolnictwo nadal cechowało się niską dynamiką wzrostu oraz ogromnymi dysproporcjami w poziomie rozwoju w poszczególnych częściach kraju[63]. Odbudowa zniszczeń wojennych następowała szybko, lecz nie udało się usunąć problemu skrajnej nędzy wielu regionów wiejskich[64]. Niewielki wzrost wydajności nie przystawał do znacznego przyrostu populacji. Ponadto, całość rolnictwa w okresie II Rzeczypospolitej była wyjątkowo podatna na konsekwencje wahań koniunktury międzynarodowej. Polska jako kraj rolniczy wyjątkowo boleśnie odczuła skutki wielkiego kryzysu gospodarczego lat 30-tych. 

Żniwa w majątku hrabiego Adama Remigiusza Grocholskiego.

Rozwiązanie problemów społeczno-gospodarczych wsi władze Rzeczypospolitej dostrzegały w reformie ustroju rolnego poprzez parcelację wielkich majątków ziemskich. Pogląd ten miał podstawy w rzeczywistości gospodarczej Polski. W 1918 toku 1/3 gospodarstw stanowiły tzw. gospodarstwa karłowate o powierzchni nie przekraczającej 5ha[65], często poniżej 1ha. Taka struktura rolnictwa miała poważne następstwa dla jego rozwoju. Dochody chłopów małorolnych wystarczały jedynie na pokrycie bieżących potrzeb, nie posiadali oni oszczędności niezbędnych dla inwestycji w wydajniejsze metody uprawy. Prowadziło to do utrzymywania się rozległych obszarów ubóstwa na wsi, w szczególności w województwach wschodnich. Proponowany przez ugrupowania chłopskie plan reformy rolnej zakładał podział dużych majątków rolnych należących do potomków magnaterii. Uzyskane w ten sposób grunty miały zostać rozdystrybuowane pomiędzy właścicieli mniejszych gospodarstw. Redystrybucja ziemi miała na celu zarówno eliminacje skrajnego ubóstwa wśród drobnych rolników jak i wzrost wydajności produkcji. Pierwszą próbę realizacji podjęto już w 1919 roku kiedy Sejm przyjął uchwałę o reformie rolnej[66]. Nie uzyskała ona jednak mocy prawnej ponieważ w 1921 roku Naczelny Trybunał Administracyjny uznał zasady reformy za niezgodne z Konstytucją. Przełom nastąpił dopiero 28 grudnia 1925 roku kiedy Sejm uchwalił ustawę o przymusowym wykupie ziemi za pełnym odszkodowaniem. W świetle zapisów ustawy celem reformy było powiększenie istniejących gospodarstwa karłowatych do samodzielnych jednostek gospodarczych[67]. Parcelacji podlegały majątki o powierzchni przekraczającej 180ha, zaś w województwach wschodnich(min najuboższych Nowogródzkim i Poleskim), powyżej 300ha[68]. Ustawa przewidywała pełne odszkodowanie dla dawnych właścicieli – jego koszty mieli pokryć małorolni chłopi[69]. Reforma rolna nie zakończyła się jednakże pełnym sukcesem. Do 1939 roku rozparcelowano zaledwie 58% gruntów określonych przez ustawę[70]. 

Reforma rolna nie rozwiązała problemu skrajnego ubóstwa, nie nastąpił także znaczący wzrost wydajności w rolnictwie.. Powiększone za jej pomocą gospodarstwa karłowate nie były w stanie w pełni wykorzystać nowych gruntów, ponieważ nadal posługiwały się mało efektywnymi metodami kultywacji.  W świetle danych Małego Rocznika Statystycznego z 1934 roku średnia wydajność uprawy pszenicy na ziemiach wschodnich wynosiła zaledwie 11.1 q z hektara[71]. Ponadto jak podkreśla prof. Jabłonowski, w wielu przypadkach pierwszeństwo chłopów małorolnych w nabywaniu gruntów było fikcją z uwagi na wysokie ceny ziemi[72]. Reforma ustroju agrarnego poprzez redystrybucję majątków rolnych nie stanowiła panaceum na trudności gospodarcze wsi. Pogląd ten poddała krytyce min. Aleksandra Piłsudska wskazując, że reforma mogła tylko częściowo usunąć nierówności i wady struktury rolnej odziedziczonej po zaborach[73]. Parcelacja wielkich majątków nie zdołała także zahamować procesu dalszego rozdrabniania się gospodarstw karłowatych. W lata 1921-1938 powierzchnia przeciętnego gospodarstwa zmniejszyła się o 12.1%[74]. Ten negatywny trend dotykał w przeważającej mierze własność najuboższych chłopów[75]. Można zatem zaryzykować stwierdzenie, iż reforma rolna nie tylko nie zrealizowała zakładanych celów, lecz przede wszystkim nie powstrzymała gwałtownego pogorszenia się sytuacji. W dłuższej perspektywie czasowej okazała się ona jednym z najdotkliwszych niepowodzeń polityki gospodarczej II RP.

Nie rozwiązana pozostała także kwestia anachronicznych metod kultywacji i dysproporcji w wydajności uprawy. Gospodarstwa wiejskie w województwach wschodnich cechował niski wskaźnik mechanizacji. Na 100ha gruntów ornych przypadała tam zaledwie 1 młockarnia, 1 kierat i 15 sieczkarni[76]. Ponadto brakowało nowoczesnych maszyn takich jak kultywatory czy narzędzia do mechanicznego zbioru ziemniaków[77]. Jak trafnie podsumował prof. Jabłoński, generalnie gospodarstwa chłopskie były bardzo ubogo wyposażone w sprzęt rolniczy. Jakość i stan techniczny narzędzi nie były zadowalające[78] .Zacofanie techniczne gospodarstw rolnych skutkowało niską wydajnością z jednego hektara. Według danych Małego Rocznik Statystycznego  średnia wydajność uprawy żyta w województwach wschodnich utrzymywała się poniżej 10 q/ha[79]. Porównywalnie niską wydajność odnotowano w zbiorach ziemniaków[80]. Najsłabiej rozwinięte pod tym względem było województwo wileńskie gdzie wskaźniki oscylowały odpowiednio w granicach 6-8q i 80-100 q z hektara[81]. Sytuacja odmiennie prezentowała się w województwach zachodnich, gdzie poczyniono znaczące postępy w mechanizacji, a przeciętna wydajność utrzymywała się na poziomie powyżej 12 q z hektara[82]. 

Poza samą reformą rolną władze II Rzeczypospolitej nie podjęły żadnych znaczących działań w zakresie modernizacji rolnictwa. W roku 1936 Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych wystąpiło jeszcze z inicjatywą mechanizacji – według planu rolnicy mieliby otrzymywać subwencje na zakup nowoczesnych maszyn. Do wybuchu II wojny światowej projekt ten nie przyniósł żadnych istotnych skutków[83].Polityka rolna w latach 1918-1939 nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Nie udało się usunąć skrajnej nędzy wśród małorolnych chłopów, zwiększyć wydajności upraw ani zniwelować dysproporcji pomiędzy poszczególnymi regionami państwa. 

Przemysł

Na przestrzeni całego dwudziestolecia międzywojennego Rzeczpospolita Polska pozostała krajem rolniczo – przemysłowym. Według szacunków J. Żarnowskiego udział przemysłu w strukturze zatrudnienia społeczeństwa II Rzeczypospolitej w 1938 roku wynosił zaledwie 23.2%. Przez cały okres międzywojenny industrializacja poczyniła więc niewielkie postęp – w latach 1921-1938 odsetek osób zatrudnionych w przemyśle i górnictwie zwiększył zaledwie o 6 punktów procentowych.  Jak trafnie, podkreśla prof. Jabłonowski, wyniki dokonanych obliczeń dowodzą, iż w omawianych latach Polska była  i pozostała krajem rolniczym, a dokonujące się zmiany zachodziły bardzo powoli. Jednocześnie zdominowana przez rolnictwo struktura gospodarki miała negatywne skutki dla całego polskiego społeczeństwa. Tylko bowiem kraj dysponujący znacznym zatrudnieniem w gałęziach przemysłu związanych z wysokim przetwarzaniem surowców miał szanse na szybkie przemiany ekonomiczne i społeczne akcentuje prof. Jabłonowski . Ponadto, przemysł w międzywojennej Polsce cechował się znacznymi dysproporcjami w rozmieszczeniu i stopniu rozwoju. W świetle danych Małego Rocznika Statystycznego z 1937 roku najlepiej uprzemysłowiony był pas województw zachodnich ( min. województwo śląskie – jedyny region kraju gdzie odsetek zatrudnionych w przemyśle przekraczał 50%), najsłabiej zaś pas województw wschodnich na ziemiach dawnego zaboru rosyjskiego (najmniejszym stopniem industrializacji cechowało się województwo nowogródzkie.)

Z kwestią rozwoju przemysłu ściśle powiązane były problemy demograficzne polski. Społeczeństwo II Rzeczypospolitej zmagało się bowiem z problemem wyżu kompensacyjnego – w latach powojennych nastąpił znaczny wzrost liczby ludności. W 1931 populacja Polski przekroczyła 32 miliony. Wzrost produkcji przemysłowej nie nadążył więc za przyrostem ludności – produkcja przemysłowa per capita  uległa zmniejszeniu. Jednocześnie przemysł II Rzeczypospolitej odnotował szereg znaczących osiągnięć. Zrealizowano szereg imponujących inwestycji min. Centralny Okrąg Przemysłowy oraz rozbudowę sieci energetycznej. Do wielkich sukcesów należały także innowacyjne projekty polskiej myśli naukowo-technicznej min. nowa metoda walcowania stali oraz motocykl Sokół 1000.  Triumfem okazał się także rozwój polskiego przemysłu  chemicznego. Jak wskazuje prof. Jabłonowski, dynamiczny rozwój tego działu doprowadził do sytuacji, w której Polska w końcu lat trzydziestych dysponowała samowystarczalnością w dziedzinie przetwarzania węgla, drewna, soli kamiennej tłuszczów, superfosfatów oraz celulozy. Wiele zakładów chemicznych w II Rzeczpospolitej korzystało z najnowocześniejszej technologii w Europie. Sukces nie byłby jednakże możliwy bez wytężonej pracy wybitnych polskich przedsiębiorców i naukowców. Jak podkreśla M. Barbasiewicz, szczęśliwym trafem chemikami z wykształcenia byli prezydent RP Ignacy Mościcki, a także minister Eugeniusz Kwiatkowski, najwybitniejszy działach gospodarczy dwudziestolecia ! Zapewne bez takich protektorów polski przemysł chemiczny nie miałby takich osiągnięć.  Nie udało się jednak przezwyciężyć większość problemów polskiego przemysłu. Jak trafnie podsumował prof. Jabłonowski, pomimo działań rządu, Polska w 1939 roku pozostawała krajem na peryferiach kapitalizmu. 

Na przestrzeni pierwszych lat pod odzyskaniu niepodległości do najpoważniejszych problemów polskiego przemysłu należały zniszczenia wojenne. Według szacunków przedstawionych przez M. Wańkowicza w Sztafecie, straty przemysłu w I wojnie światowej wyniosły miliard osiemset milionów złotych. W 1918 roku polskie zakłady przemysłowe zatrudniały zaledwie 14% kwoty robotników z 1913. Większość strat stanowiła skutek masowych rekwizycji wojennych ( w głąb Rosji wywieziono urządzenia ze 150 polskich fabryk ) oraz celowej dewastacji w celu zniszczenia konkurencyjnego przemysłu ( działania szczególnie uciążliwe na terenach pod kontrolą Niemiec). Do destrukcji wielu polskich przedsiębiorstw przyczyniła się także masowe sekwestracja surowców. Łączna wartość produkcji przemysłowej wynosiła zaledwie 30% przedwojennego poziomu. Szczególnie mocno ucierpiał przemysł metalowy. Wytop stali w 1918 roku stanowił ok.3% kwoty z 1913. Strat w przemyśle metalowym i hutniczym nie udało się odbudować do końca dwudziestolecia międzywojennego. Produkcja stali w roku 1938 wyniosła 1.4 miliona ton co odpowiadało 85% poziomu z 1913 r.  Na przestrzeni okresu międzywojennego nie przywrócono także przedwojennego poziomu wydobycia węgla – czołowego artykułu eksportowego II RP. W 1938 wyprodukowano 38.1 mln ton czyli 92.6 kwoty z 1913. Najdotkliwszych strat doznał polski przemysł naftowy. Wycofujące się oddziały rosyjskie podczas I wojny światowej spaliły ponad 300 szybów. Zniszczeń tych także nie udało się zniwelować – wydobycie ropy w 1938 roku odpowiadało zaledwie 45% stanu z 1913. Powyższe porównania wskaźników dowodzą, iż nawet ambitna polityka wspierania industrializacji za rządów Sanacji nie zdołała dokonać odbudowy wielu istotnych gałęzi polskiego przemysłu. W połączeniu z przyrostem populacji doprowadziło do znacznego spadku produkcji per capita. W wielu istotnych dziedzinach polski potencjał przemysłowy nie tylko nie odnotował zatem postępu, lecz nie zdołał nawet nadrobić poniesionych strat. 

Znacznym sukcesem okazała się natomiast polityka państwa w dziedzinie wspierania elektryfikacji. W dniu 21 marca 1921 roku Sejm uchwalił ustawę o wspieraniu elektryfikacji. Następował dynamiczny rozwój tej gałęzi polskiego przemysłu. W roku 1938 w kraju znajdowało się 998 elektrowni o mocy powyżej 100 kW. W okresie rządów Sanacji państwo podjęło także rozbudowę sieci przesyłowej wysokiego napięcia łączącej hydroelektrownię w Rożnowie z Warszawą. Działania państwa umożliwiły także rozwój energetyki w najuboższych województwach wschodnich. Jak trafnie podkreśla prof. Jabłonowski, w okresie międzywojennym można zaobserwować proces budowania zakładów energetycznych w najbardziej zaniedbanych pod tym względem regionach kraju. Największe zmiany nastąpiły na obszarach województw wschodnich.  Zastrzega on jednocześnie że proces wyrównywania dysproporcji był daleki od zakończenia. W 1938 roku województwo nowogródzkie nadal wyprodukowało zaledwie 5.3 kWh ( najlepiej zelektryfikowane województwo śląskie – 1652 kWh).  Aktywna polityka państwa przyniosła jednak pozytywne rezultaty.  Pod koniec dwudziestolecia produkcja energii elektrycznej wyniosła 4 mld kWh czyli ponad 600 % poziomu z 1913r.  

Plakat promujący Centralny Okręg Przemysłowy.

Istotne osiągnięcie gospodarki II Rzeczypospolitej stanowił także dynamiczny rozwój nowoczesnego przemysłu chemicznego. Postępy w tej dziedzinie były możliwe dzięki ścisłej współpracy rządu, przedsiębiorców i naukowców. W dniu 20 maja 1922 roku z inicjatywy profesora Ignacego Mościckiego powstał Chemiczny Instytut Badawczy. Naukowcy tworzący instytut cieszyli się międzynarodową renomą akademicką w dziedzinie chemii przemysłowej. Sam prof. Mościcki opracował metodę otrzymywania tlenków azotu z powietrza atmosferycznego w piecu termoelektrycznym  i zaprojektował przemysłową instalację frakcjonowania ropy naftowej. Do najważniejszych osiągnięć instytutu należało opracowanie nowej metody otrzymywania syntetycznego kauczuku tzw. kauczuku erytrenowego (KER). Jak podkreśla M. Barbasiewicz, Polska była trzecim krajem na świecie (po Niemczech i Rosji), który samodzielnie opracował metodą i rozpoczął produkcję kauczuku. Innowacja ta miała duże znaczenie ekonomiczne, ponieważ umożliwiała produkcję gumy przy niższych kosztach jednostkowych niż sposoby opracowane zagranicą. Odnalazła ona zastosowanie min. w zakładach chemicznych w Dębicy zbudowanych w ramach prac nad Centralnym Okręgiem Przemysłowym. Ponadto, z inicjatywy Eugeniusza Kwiatkowskiego powstała Państwowa Fabryka Związków Azotowych w Mościcach. W okresie dwudziestolecia międzywojennego była ona jednym z najnowocześniejszych zakładów przemysłowych w Europie, wyposażonym we własny ośrodek naukowo-badawczy. Nastąpił również intensywny rozwój polskiego przemysłu rafineryjnego. Wszystkie polskie rafinerie dysponowały nowoczesnymi maszynami do przeprowadzania destylacji w próżni, zaś dwa największe zakłady posiadały najnowsze urządzenia krakingowe, umożliwiające wydajne przetwarzanie ropy naftowej na benzynę. Nowoczesny przemysł chemiczny był jednym z osiągnięć polskiej gospodarki.

Znaczącym osiągnieciem gospodarczym była także praca nad Centralnym Okręgiem Przemysłowym (COP). Koncepcja COP narodziła się już w latach 20tych, jednakże istotne postępy nastąpiły dopiero pod koniec dwudziestolecia z inicjatywy rządów sanacji. W lutym 1937 roku minister przemysłu i handlu Eugeniusz Kwiatkowski przedstawił przed Sejmem plan budowy okręgu przemysłowego i uzyskał zgodę. W świetle założeń projektu .COP miał zapewnić niezbędne zaplecze przemysłowe dla polskich sił zbrojnych oraz przyczynić się do większej integracji państwa. Ponadto, okrąg przemysłowy miał także stanowić bazę dla dalszej ekspansji gospodarczej na uboższe, wschodnie województwa. COP miał również zapewnić korzyści rolnikom – nowy uprzemysłowiony region stanowiłby odbiorcę ich produktów. Inwestycje w przemysł miały także strategiczne znaczenie – COP zlokalizowany był z dala od granic z nieprzyjaznymi sąsiadami, dzięki czemu mógł kontynuować produkcję na potrzeby militarne po wybuchu konfliktu zbrojnego. Przyśpieszanie industrializacji w ramach COP za sposób walki z zacofaniem polskiego społeczeństwa. 

Prototyp samolotu P-11c.

Rozbudowa przemysłu zbrojeniowego z inicjatywy państwa nie zakończyła się pełnym sukcesem. W polskich zakładach zbrojeniowych powstało wiele innowacyjnych projektów uzbrojenia ( min. pistolet „Vis”, samoloty z serii „P” oraz nowoczesne armaty przeciwpancerne.) W prace nad polskim przemysłem zbrojeniowym zaangażowano wielu wybitnych inżynierów min. Adama Kręglewskiego –  konstruktora silników spalinowych i właściciela patentu na lokomotywę spalinową oraz Tadeusza Rudawskiego – konstruktora motocykli z serii „Sokół”. Państwo w okresie rządów Sanacji wdrożyło ambitny program budowy nowych zakładów i modernizacji istniejących. Z inicjatywy rządu powstały min. Państwowe Zakłady Lotnicze i Państwowe Wytwórnie Uzbrojenia. W ramach prac nad COP rozpoczęto także budowę Zakładów Południowych w Stalowej Woli obejmujących min. hutę stali jakościowej i zakłady mechaniczne specjalizujące się w produkcji uzbrojenia .Łączny potencjał nie był jednak w stanie zaspokoić rosnących potrzeb sił zbrojnych. Według danych przytoczonych przez prof. Jabłonowskiego krajowy przemysł zbrojeniowy mógł pokryć zaledwie 66% zapotrzebowania armii na amunicję małokalibrową, 40% na amunicję artyleryjską i 30% na amunicję przeciwlotniczą. 

Jednoznaczna ocena rozwoju polskiego przemysłu w okresie dwudziestolecia międzywojennego jest zadaniem niezwykle trudnym. W wielu gałęziach przemysłu min. metalowym i naftowym nie udało się odbudować zniszczeń wojennych. Industrializacja poczyniła niewielkie postępy – odsetek osób zatrudnionych w przemyśle wzrósł nieznacznie. Znaczny przyrost ludności doprowadził jednocześnie do spadku produkcji przemysłowej per capita. Pomimo aktywnego wsparcia ze strony państwa przemysł zbrojeniowy nie był w stanie sprostać zaspokoić zapotrzebowania sił zbrojnych na amunicję i uzbrojenie. Polski przemysł cechował się jednakże wysoką innowacyjnością. Konstruktorom udało się zrealizować wiele ambitnych projektów. Wdrożono nowe, wydajniejsze metody produkcji. Dynamiczny rozwój odnotował przede wszystkim przemysł chemiczny. Polskie zakłady chemiczne min. Państwowa Fabryka Związków Azotowych w Mościcach i Zakłady Chemiczne „Stomil” w Dębicy należały do najnowocześniejszych w Europie. Niezwykle korzystna dla gospodarki okazała się współpraca rządu i przedsiębiorców ze światem nauki poprzez prace Chemicznego Instytutu Badawczego. Z punktu widzenia całości gospodarki przeważają jednak niepowodzenia – spadek produkcji przemysłowej per capita doprowadził do pogorszenia się poziomu życia mieszkańców.  

Podsumowanie

Efektywność polityki gospodarczej II Rzeczpospolitej do dziś pozostaje przedmiotem sporów pomiędzy historykami, politykami i publicystami. Jak wykazała powyższa analiza, wiele istotnych problemów pozostało nierozwiązanych, zaś w niektórych dziedzinach sukces państwa miał charakter tymczasowy (min. stabilizacja waluty za pomocą utrzymywania stałego kursu). Trudno jednakże w pełni zgodzić się z krytyczną oceną Tadeusza Katelbacha, że polip etatyzmu wszędzie rozpościerał swe macki  i wszędzie widzieliśmy masy żerujących na monopolu państwowym urzędników tych placówek etatystycznych, które chronione przemożną władzą przepisów, żyjąc w warunkach cieplarnianych, nie troszcząc się o zdrową, opartą na konkurencyjnej walce kalkulację, ciążyły bezkarnie na rynku. Kosztowne, nierentowne, bez podstaw gospodarczych efekty należały do rzędu tych nieodzownych przy dyktatorskich rządach fajerwerków, które szybko gasną, nie pozostawiając po sobie nic poza swądem w powietrzu  i popiołem na ziemi, których tyle czuliśmy i widzieliśmy we wrześniu ubiegłego roku. Życie gospodarcze fajerwerków ani nie lubi ,ani nie znosi  Wymaga ono natomiast cichej i systematycznej pracy i zawsze zdrowego rozsądku. Polityka wspierania wzrostu gospodarczego poprzez interwencjonizm państwowy nie stanowiła remedium na wszystkie problemy ekonomiczne Polski. Udało się jednakże zrealizować wiele kluczowych inwestycji, zaś polska myśl-naukowo techniczna budowała nadzieję na dynamiczny rozwój przemysłu w przyszłości. Niepowodzenia zaś, były znacznej mierze spowodowane przez czynniki niezależne od polityki państwa czy decyzji przedsiębiorców. Pomimo znacznych trudności gospodarka II Rzeczypospolitej odniosła, ograniczony co prawda. ogólny sukces. 

Aleksander Sarbiński, Pre-IB
Esej napisany w ramach lekcji historii. 

 

 Przypisy:

[1] https://en.oxforddictionaries.com/definition/economy ( dostęp w dniu 29.12.2017) – tłumaczenie własne

[2] M. Barbasiewicz Ludzie interesu w przedwojennej Polsce Warszawa  2013 s. 99

[3] M. Jabłonowski Z Dziejów Gospodarczych Polski  Warszawa 1992 s. 199 ,s. 193 i

[4] Ibidem s. 197

[5] Ibidem s. 70

[6] M. Łapa Modernizacja Państwa – Polska polityka gospodarcza 1926-1929  Łódź 2002 s.17

[7] M. Barbasiewicz Ludzie interesu w przedwojennej Polsce Warszawa  2013 s.16 

[8] M. Jabłonowski Z Dziejów Gospodarczych Polski  Warszawa 1992 s.70

[9] M. Barbasiewicz Ludzie interesu w przedwojennej Polsce Warszawa  2013 s.16

[10] M. Jabłonowski Z Dziejów Gospodarczych Polski  Warszawa 1992 s.70 

[11] Ibidem s.70

[12] Ibidem s. 190

[13] Ibidem s.190

[14] M. Barbasiewicz Ludzie interesu w przedwojennej Polsce Warszawa  2013 s.100

[15] M. Jabłonowski Z Dziejów Gospodarczych Polski  Warszawa 1992 s.192

[16] Ibidem s.193

[17] Ibidem s. 193-194

[18] Ibidem s. 194

[19] Ibidem s.194-195

[20] Ibidem s.195

[21] Ibidem s. 195 

[22] M. Barbasiewicz Ludzie interesu w przedwojennej Polsce Warszawa  2013 s. 107

[23] M. Jabłonowski Z Dziejów Gospodarczych Polski  Warszawa 1992 s.195

[24] Ibidem s.195

[25] Ibidem s.195

[26] Ibidem s.196 

[27] Ibidem s.196

[28] Ibidem s.191

[29] Ibidem s.191

[30] Ibidem s.197

[31] Ibidem s.191

[32] Ibidem s.192

[33] Ibidem s.192

[34] Ibidem s.197

[35] Ibidem s.197

[36] Ibidem s.198

[37] Ibidem s.198

[38] Ibidem s.192

[39] Ibidem s.207

[40] Ibidem s.208

[41] Ibidem s.208

[42] M. Barbasiewicz Ludzie interesu w przedwojennej Polsce Warszawa  2013 s.31

[43] M. Jabłonowski Z Dziejów Gospodarczych Polski  Warszawa 1992 s. 207

[44] Ibidem s.207

[45] Ibidem s.210

[46] Ibidem s.202-203

[47] Ibidem s.202-203

[48] M. Barbasiewicz Ludzie interesu w przedwojennej Polsce Warszawa  2013 s. 193

[49] M. Jabłonowski Z Dziejów Gospodarczych Polski  Warszawa 1992 s. 203-204

[50] Ibidem s.204

[51] P. Grata  Problemy Skarbowości II Rzeczypospolitej Wrocław 2014 s.411 

[52] M. Barbasiewicz Ludzie interesu w przedwojennej Polsce Warszawa  2013 s.55

[53] P. Grata  Problemy Skarbowości II Rzeczypospolitej Wrocław 2014 s.389

[54] Ibidem s.392

[55] Ibidem s.391

[56] Ibidem s.388

[57] Ibidem s.390 

[58] 

[59] M. Jabłonowski Z Dziejów Gospodarczych Polski  Warszawa 1992 s. 151

[60] Ibidem s.37- 38

[61] Ibidem s.38 

[62] R. Dolecki ,K. Gutowski, J. Smoliński Zrozumieć Historię – Podręcznik dla szkół ponadgimnazjalnych Warszawa 2012 s. 123

[63] M. Jabłonowski Z Dziejów….  s. 153

[64] Ibidem s. 151

[65] R. Dolecki ,K. Gutowski, J. Smoliński Zrozumieć Historię – Podręcznik dla szkół ponadgimnazjalnych Warszawa 2012 s.106

[66] Ibidem s.106

[67] http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19260010001/O/D19260001.pdf ( dostęp w dniu 28.12.1017

[68] Ibidem

[69] R. Dolecki ,K. Gutowski, J. Smoliński Zrozumieć Historię – Podręcznik dla szkół ponadgimnazjalnych Warszawa 2012 s.106

[70] https://www.pb.pl/ziemia-dla-chlopow-zawilosci-reformy-rolnej-807190 ( dostęp w dniu 28.12.2017)

[71] M. Jabłonowski  Z Dziejów …. s. 156

[72] Ibidem s. 140

[73] R. Dolecki ,K. Gutowski, J. Smoliński Zrozumieć Historię – Podręcznik dla szkół ponadgimnazjalnych Warszawa 2012 s.115 

[74] M. Jabłonowski  Z Dziejów …. s. 141

[75] Ibidem  s.141 

[76] Ibidem s.127

[77] Ibidem s.126 

[78] Ibidem s. 128

[79] Ibidem s.156

[80] Ibidem s.156

[81] Ibidem s.156

[82] Ibidem s.156

[83] Ibidem s.129

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *