Obcowanie ze sztuką, a w szczególności z literaturą, zawsze łączyło się z jej interpretowaniem. Każdy czytając książkę, wiersz czy opowiadanie dokonuje próby odnalezienia w sobie uczuć, wartości czy pomysłów, które w jakiś sposób korespondują z odbieranym dziełem. Oczywistym odruchem zaraz po przeczytaniu książki jest odszukanie w niej symboli, motywów czy koncepcji i przyrównanie ich do innych, znanych nam już idei. Dlaczego więc Susan Sontag oraz Milan Kundera potępiają interpretację i piszą o niej: „gwałt dokonany na sztuce”, „prowadzi dzieła sztuki na śmierć”? Czy pozwoliliśmy, aby doświadczanie sztuki stało się czymś ograniczającym i szkodliwym?
Sontag i Kundera
Doba internetu i nieograniczonego dostępu do wszelkich informacji skłoniła człowieka do doszukiwania się we wszystkim rzeczowych i precyzyjnie sformułowanych treści. Kreatywna i z natury niepozbierana ludzka dusza została sprowadzona do postaci maszyny kodującej, która przyjmuje jedynie konkretnie wyodrębnione zagadnienia. Takie podejście wpłynęło również na nasz sposób traktowania literatury. Współcześni badacze literatury, między innymi Sontag i Kundera, nawołują do porzucenia sztampowego interpretowania, typowego dla dzisiejszej rzeczywistości i apelują o głęboki, zmysłowy kontakt ze sztuką i literaturą.
Milan Kundera rozpoczyna swój esej pt. Zdradzone testamenty od przywołania opowiadania Ernesta Hemingway’a Wzgórza jak białe słonie. Po streszczeniu akcji, pisarz zwraca uwagę na multum interpretacji, które czytelnik może wysnuć po przeczytaniu pięciostronicowego opowiadania. Dzieło w typowy dla twórczości Hemingway’a sposób nie zawiera wielu opisów, a liczba słów tworząca dialogi sprowadzona jest do absolutnego minimum. Kundera zaznacza, że mamy niewiele wskazówek określających szczegóły rozmowy między dwojgiem bohaterów. Czytelnik ma dzięki temu ogromne pole manewru, może wedle własnych odczuć wyobrazić sobie historie i charaktery postaci. Dzięki temu opisana scena zaczyna żyć własnym życiem, odbieramy ją na swój sposób i stwarzamy jej tło oraz potencjalne zakończenie.
Wspomniany proces jest tym, czym była kiedyś interpretacja. Czymże jest interpretowanie, jak nie odnajdywaniem w sobie cząstki sztuki czy literatury, z którą się obcowało i tchnięciem w nią nowego życia? Ponadto, Kundera pisze: „(…) każdy człowiek usiłuje nieustannie przekształcić swe życie w mit, zasłonić je wierszami” mając na na myśli powieściopisarzy, jednak dotyczy to również odbiorców literatury. Doszukujemy się w sobie oraz w naszym życiu podobieństw i analogii do tego, co przeczytamy w powieści czy w wierszu. Nie tylko ułatwia nam to zderzenie z wszelkiego rodzaju problemami i przeszkodami, ale urozmaica nużącą rzeczywistość. Zagłębianie się w niezbadane światy i interpretowanie literatury daje wyobraźni szansę działać intensywniej, niż pozwala na to codzienność. Tymczasem współczesne podejście do interpretacji, na które duży wpływ miało rozpowszechnienie się technologii i co za tym idzie – coraz większa tendencja do wyrażania się hasłowo, pustymi skrótami myślowymi, zmieniło się diametralnie.
Krytyka współczesnej interpretacji
Analizując tekst jedynie pod kątem wychwycenia precyzyjnie sformułowanych haseł, sprowadzamy go do postaci zadania, które musimy rozwiązać i odszukać prawidłową odpowiedź. Upraszczając w ten sposób tekst, skupiamy się tylko na jego treści i lekceważymy formę, która jest równie ważna. Kundera ilustruje w ostatniej części eseju najczęściej napotykaną dzisiaj formę interpretacji przykładem biografii Hemingway’a napisanej przez profesora literatury Jeffreya Meyersa.
Przytoczone interpretacje profesora na temat Wzgórz jak białe słonie opatrzone są komentarzem Kundery, który wyraża swoją irytację i momentami pogardę dla banalnego i momentami kompletnie nie trzymającego się tekstu sposobu myślenia Meyers’a. Czech pisze: „to nowe opowiadanie jest absolutnie płaskie i złożone z banalnych stereotypów”. Nie jest to jedynie przypadłość autora biografii Hemingway’a czy dyrygenta, który unicestwił twórczość Jánačka. Jest to przypadłość naszych czasów, która stała się „trwałym wymogiem społecznym”, czymś powszechnie uznanym za prawidłowe. Podejście do literatury, które unicestwia bezpośrednie i sensualne doznania sprawiło, że autorzy opowiadają się przeciw interpretacji.
Przeciw interpretacji
Taki właśnie tytuł nosi esej Susan Sontag, która również krytykuje interpretację, lecz nie jej współczesną, zdegradowaną wersję, ale cały proces interpretowania sztuki. W eseju Przeciw Interpretacji autorka rozbiera znaczenie sztuki dla człowieka na czynniki pierwsze, analizuje, dlaczego interpretowanie jej stało się czymś naturalnym i podsumowuje tym, jak prawidłowo należy wchodzić z nią w kontakt. W przeciwieństwie do Kundery autorka nie rozumie przez interpretację kreatywnego procesu opisanego w odniesieniu do Wzgórz jak białe słonie, lecz jako tworzenie kolejnych wersji dzieł, które je zubażają i degradują. Sontag zwraca uwagę na to, że zwykliśmy oddzielać formę od treści dzieła i że ta pierwsza niesłusznie traktowana jest jako mniej ważna od tej drugiej. Obcując z jakimś dziełem sztuki, wychodzimy z założenia, iż musi ono coś konkretnego oznaczać i, że ma ono jakieś główne przesłanie.
Jednak podstawową wartością sztuki jest to, iż istnieje ona sama w sobie, wznosi się ponad ograniczone normy, nie da się jej zdefiniować w odniesieniu do ścisłych idei. Sontag pisze: „(…)obfitość interpretacji dzieł sztuki zatruwa naszą wrażliwość(…) zjawisko interpretacji jest odwetem intelektu wobec sztuki.“ Rozpatrywanie abstrakcyjnych i często niezdefiniowanych łatwo rozpoznawalnymi pojęciami dzieł pod kątem ich znaczenia sprawia, że ich pierwotny cel zostaje zatracony. Szukanie w dziele doświadczonych wcześniej uczuć i poznanych uprzednio wartości czy idei skutkuje sprowadzeniem go do czegoś już nam znanego. Liczy się dla nas tylko to, co jesteśmy w stanie z łatwością zrozumieć. Według Sontag: „Uciekanie się do tego typu interpretacji zawsze wskazuje na świadome lub nieświadome niezadowolenie z dzieła, wyraża tendencję do zastąpienia go czymś innym. (…) Aby zinterpretować tekst, trzeba opisać zjawisko ponownie, a co za tym idzie, znaleźć jego ekwiwalent.“ W konsewkencji, zagubiony zostaje nasz pierwotny, emocjonalny kontakt ze sztuką i na jego miejsce wkracza zapamiętany przez nas obraz opatrzony zestawem myśli i pomysłów, które przyćmiewają pierwsze, intensywne zderzenie z dziełem.
Rzeczą naturalną jest odnosić sztukę do własnych przeżyć, jednak niezbędne jest wkraczanie na nowe, niezbadane przez nas wcześniej poziomy wyobraźni. Doszukiwanie się w dziełach wciąż tego samego i stosowanie jednego spojrzenia jako szablonu na patrzenie na sztukę doprowadzi do obojętności na erotyczny kontakt z dziełem i jak pisze Sontag „osłabienie zdolności przeżywania“.
Zmysłowe obcowanie ze sztuką
Jak więc nie dać się porwać zgubnej interpretacji i zachować „erotyzm w kontakcie ze sztuką“? Susan Sontag zwraca uwagę na dwie podstawowe rzeczy. Po pierwsze należy zwrócić większą uwagę na formę. Treść dzieła działa na nasz intelekt, reprezentuje uniwersalne aspekty, do których każdy może się odwołać. Forma zaś pozwala na bardziej osobiste przeżycie i przypomina o tym, że dzieło nie samym znaczeniem żyje. Autorka pisze, że najlepsza analiza „(…)polega na wzajemnym przenikaniu się rozważań nad treścią z rozważaniami nad formą.“ Po drugie, niezbędne jest wspomniane wcześniej zmysłowe obcowanie ze sztuką. Emocje powinny być wystawiane na pierwszy plan przy rozważaniach nad dziełami. Intensywny, zmysłowy odbiór jest podstawą zrodzenia się w nas wartościowych myśli i przeżyć dotyczących sztuki. Aby w pełni je zobaczyć „(…)musimy nauczyć się widzieć więcej, słyszeć więcej i czuć więcej. “Jedynie dając upust zmysłom w kontakcie ze sztuką, zobaczymy jego najprawdziwszą istotę pozbytą „pancerza interpretacji”.
W czasach, gdy człowiek wpoił sobie bezmyślne rozważanie nad treścią dzieła sztuki i doszukiwanie się w niej zdefiniowanych w sposób uproszczony pojęć, niezmiernie trudno przywrócić umysł do nietkniętego interpretowaniem stanu pierwotnego. Głębokie, emocjonalne przeżywanie dzieła wymaga dziś od nas wysiłku nie mniejszego niż wnikliwa analiza jego treści. W erze cyfrowej rzeczywistości, kodowanie zjawisk za pomocą zwięzłych haseł jest codziennością i staje się naturalne. Konieczne jest, abyśmy zrozumieli, że sztuki nie można zrównać z niczym innym, istnieje ona samodzielnie i niezależnie od przypisywanych jej treści. Milan Kundera oraz Susan Sontag w pełni rozumieli, że interpretacja, jaką znamy dzisiaj, jest szkodliwa. Aby zachować zdolność do obcowania ze sztuką w pełni, musimy być z nią w ciągłym emocjonalnym kontakcie. Dopiero wtedy doświadczymy rzeczywistości za pomocą sztuki i w pełni dowiemy się, co przeżyliśmy.
Anna Gricuk