Blisko 10 000 biegaczy wzięło udział w XXV Biegu Niepodległości, który ruszył 11 listopada o godzinie 11:11. Biorąc pod uwagę fakt, że zarówno biegaczom, jak i kibicom wciąż pozostał niesmak po tragedii na mecie październikowego Biegnij Warszawo, tym razem wszystko musiało udać się w stu procentach. I tak właśnie było!
Biało-czerwona flaga ruszyła
Odbierając swój pakiet startowy, każdy uczestnik biegu mógł zdecydować o kolorze swojej koszulki – białym lub czerwonym. Po lewej stronie startu ustawili się zawodnicy w czerwonych t-shirtach, po prawej w białych. Dzięki temu utworzyliśmy ogromną ciągnącą się przez 5 km w jedną i 5 km w drugą stronę. Oprócz tego podzielono nas według przewidywanego czasu przekroczenia mety, co było ogromnym ułatwieniem, ponieważ wreszcie nie trzeba było ciągle kogoś wyprzedzać. Po odśpiewaniu Mazurka Dąbrowskiego wyruszyli najpierw zawodnicy niepełnosprawni, następnie elita VIP, potem kolejne strefy biegaczy zaczynając od najszybszych, a na końcu osoby uprawiające nordic walking.
Najprostsza trasa to najlepsza trasa
Tradycyjnie trasa prowadziła od skrzyżowania ul. Stawki, Alejami Jana Pawła i Niepodległości, po których następował nawrót przy ul. Rakowieckiej i powrót drugim pasem tych samych ulic. Mogłoby się wydawać, że bieganie w tą i z powrotem jest monotonne i bez sensu, ale większość biegaczy była bardzo zadowolona z wyznaczonej trasy. Był tylko jeden podbieg (wiadukt przy Dworcu Centralnym), a oprócz nawrotu żadnych zakrętów, więc łatwo było dobrze się rozpędzić i nie obniżać niepotrzebnie tempa biegu.
Znowu „życiówka”!
Wyznaczając trasę w ten sposób, organizator biegu, czyli Warszawski Ośrodek Sportu i Rekreacji, idealnie trafił w mój gust. Dzięki temu, mogłam poprawić swój rekord z Biegnij Warszawo o blisko 2,5 minuty, uzyskując czas 00:45:48. Ale to nie wszystko. Okazało się, że zajęłam 1918 miejsce w kategorii Open, a jako że to w roku 1918 Polska odzyskała niepodległość, przewidziano dla mnie specjalne nagrody – rękawiczki, czapkę, opaskę, pulsometr, kremy… A także srebrny sygnet ze złotym orłem, taki sam jak otrzymali Olga Ochal, Arek Gardzielewski i Bogdan Król, czyli zwycięzcy tego wspaniałego biegu!
Nina Wieretiło